Kawiarenka pod ptasim ogonem - okładka
Recenzje książek

“Kawiarenka pod ptasim ogonem” B. F. Rorvik, P. Dybvig, Wyd. Druganoga – niezwykłe miejsce na gastronomicznej mapie świata

     Męczy Was czytanie książeczek dzieciom, bo zwyczajnie się przy nich nudzicie? Mam dobrą wiadomość – jest pewna norweska seria, przy której świetnie bawi się zarówno dziecko, jak i czytający mu opiekun. To książki o przygodach Liska i Prosiaczka z niezakręconym ogonkiem. Na polskim rynku ukazały się dotąd nakładem Wydawnictwa Druganoga 4 z 13 opowiadań wydanych oryginalnie. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić jedno z nich – “Kawiarenkę pod ptasim ogonem”.

Dla kogo? 7 +
Strony: papierowe.

Na początek kilka słów o samych bohaterach. Lisek i Prosiaczek z niezakręconym ogonkiem to dwójka przyjaciół, która w kolejnych opowiadaniach serii wspólnie angażuje się w różne przedsięwzięcia, a ich przygody pełne są łobuzerskiego humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jest to bardzo charakterystyczny duet, głównie dzięki ilustratorowi – P. Dybyigowi – który odmalował ich portrety w bardzo ekspresyjny, szalony i nieco niechlujny sposób. Kto chociaż raz ujrzał okładkę książki z perypetiami Liska i Prosiaczka, z pewnością ją zapamięta! Tak też było ze mną – książki zachwyciły mnie, gdy usłyszałam o nich na spotkaniu z Wydawcami i już wiedziałam, że muszą trafić do naszego domu. 🙂 

Kawiarenka pod ptasim ogonem

Z “Kawiarenki pod ptasim ogonem” dowiadujemy się, że Lisek ma nowe hobby – kolekcjonuje pióra z ptasich ogonów. Jego zbiór liczy jednak tylko 2 pióra – jedno należące do kury zwykłej, drugie z ogona kury niezwykłej. Bohater ze smutkiem stwierdza, że zbieranie piór z ogonów to trudne hobby. Jednak dzięki rozmowie z Prosiaczkiem postanawia rozszerzyć kolekcję. 

 

Kawiarenka pod ptasim ogonem

 

Pierwotny plan zdobycia nowych okazów zakładał podkradnięcie się do starego dębu, na którym odpoczywały wędrowne ptaki przed kolejną podróżą i wyrwanie ptakom piór z ogonów szczypcami do wyławiania parówek, znalezionymi przez Liska nad strumieniem. Na gałęziach drzewa siedziały ptaki najprzeróżniejszych gatunków: niebieskie ptaki, szare gęsi, białe kruki, ranne ptaszki, pierwsze jaskółki i papużki nierozłączki (autor doskonale bawi się językiem przywołując ptaki, które w frazeologii mają swoje drugie znaczenie). Zasadzka niestety nie powiodła się przez chrząszcza ryjkowca, który wpełznął Lisowi na pyszczek i spowodował głośne kichnięcie. 

Lisek był zirytowany. Całą noc rozmyślał nad sposobem pozyskania piór z ptasich ogonów. Projektował zasadzki, przebrania i pułapki. W końcu nad ranem wpadł na coś bardzo sprytnego – jak przystało na lisa. Postanowił otworzyć KAWIARENKĘ POD PTASIM OGONEM, urokliwą knajpkę z ptasimi przysmakami i z bardzo rozsądnymi cenami. Za niezwykłe frykasy bowiem ptaki miały płacić… jednym piórem z ogona.

Co znalazło się w menu?
– Dżdżownice na czerwieniących się liściach osiki
– Rolada z żuka
– Burczymuchy
– Zupa z pszczelego mleczka
– Suszone na słońcu komary
– Ostro przyprawione muchy plujki w sosie.

Kawiarenka pod ptasim ogonem
Kawiarenka pod ptasim ogonem

Goście byli zachwyceni, a szef kuchni Lisek i kelner Prosiaczek zacierali ręce. Na koniec w kawiarni pojawiła się płochliwa makolągwa z pięknymi piórami w ogonie. Poprosiła o deser, którego jednak właściciele lokalu nie mieli. Impas przełamał szef kuchni proponując samodzielnie uzbierane przez gościa mrówki wprost z mrowiska. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, bo ptak nie jadł takich frykasów od dzieciństwa. 

Jak się zapewne domyślacie cała historia nie kończy się na tej sielance. Nie zdradzę Wam jednak całego zakończenia, żeby nie psuć przyjemności z czytania. Napiszę tylko, że ma to związek z “ugibugijskim spukiem” (jeśli cokolwiek Wam to powie), a Lisek w finale traci wszystkie ciężko zarobione pióra. Chociaż jako kolekcjoner ponosi porażkę pokazuje, że to nie stan posiadania jest najważniejszy, a dobra zabawa płynąca z odkrytej w sobie pasji.

Kawiarenka pod ptasim ogonem

“Kawiarenka pod ptasim ogonem” i inne pozycje z tej serii to książki, które bardzo do mnie przemawiają – są oryginalne, pełne humoru i z drugim dnem, które dorosły czytelnik może wyczytać między wierszami. Dużym atutem w mojej opinii jest brak tak częstego w literaturze dziecięcej dydaktyzmu i moralizatorstwa. Autor nie wartościuje poczynań bohaterów, zostawia otwartą przestrzeń do ich krytycznej oceny czytelnikom, jeśli oczywiście mają na to ochotę – bo przygody Liska i Prosiaczka z niezakręconym ogonkiem można czytać też tak po prostu, dla przyjemności 🙂  

     Jeśli szukacie pozycji dla dzieci, przy których sami będziecie dobrze się bawić, z czystym sumieniem polecam tę serię Wydawnictwa Druganoga.

Dodatkowo fabułę książki możecie z powodzeniem wykorzystać w codziennej zabawie. Oto dwie propozycje:

I inspiracja: zaproponujcie dziecku przygotowanie potraw z menu Liska i Prosiaczka. Możecie pokusić się o różne formy plastyczne – przygotowanie potraw z ciastoliny lub innych mas plastycznych, skorzystanie z darów natury zebranych podczas spaceru (od razu zaznaczam, że nie zachęcam do polowań na muchy plujki, mam na myśli bardziej przyrodę nieożywioną, jak kamyki i piasek lub te elementy przyrody ożywionej, które swój moment rozkwitu mają już za sobą – zwiędłe liście czy suche połamane patyki) lub po prostu narysujcie. Poniżej prezentuję efekty naszej twórczej aktywności.

muchy plujki w sosie
rolada z żuka
dżdżownice

II inspiracja: jest w zasadzie odwrotnością pierwszej. Teraz to Wy spróbujcie wymyślić potrawy do menu Liska i Prosiaczka. Najpierw sporządźcie profil klienta – zastanówcie się, kto nim będzie. Może tak jak w książce klientelą będą ptaki? A może skupicie się na przedstawicielach innych gatunków, ras czy grup społecznych, a nawet pokusicie się o ułożenie karty dań dla wszystkich – w duchu równości i braterstwa? To już zależy od Was 😉 Skorzystajcie za to z przygotowanego szablonu (–> klik tutaj) i nanieście na niego swoje pomysły. Gwarantuję, że to świetna zabawa zarówno dla tych małych, jak i trochę większych!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.